Większość kierowców może potwierdzić, że zimą niestety samochody, a raczej ich akumulatory często odmawiają posłuszeństwa.
Nie ma się im co dziwić, szczególnie w mieście, gdzie na krótkich trasach i ciągłych zmianach prędkości mało jest czasu na ładowanie, a każdy z kierowców chciałby mieć szybko nagrzane wnętrze pojazdu i odparowane szyby. Niestety dodając do tego światła oraz całą elektronikę, które potrzebują stałej dostawy prądu, nasza bateria bardzo szybko może ulec rozładowaniu, a niska temperatura w zimowy poranek nie sprzyja rozruchowi silnika.
Z pomocą w takich sytuacjach może przyjść nam inny pojazd i możliwość podładowania naszego akumulatora dzięki kablom rozruchowym. Dlatego warto zakupić taki sprzęt i mieć go na wyposażeniu swojego pojazdu, ponieważ nie zawsze trafi nam się sąsiad z kablami w bagażniku, a być może to my udzielimy kiedyś komuś w tej kwestii pomocy. Kable rozruchowe możemy nabyć w każdym sklepie motoryzacyjnym, na stacji benzynowej lub w markecie. Ceny wahają się od kilkunastu do nawet kilkuset złotych i uzależnione są od jakości i możliwości produktu.
Kable cieńsze będą słabiej przewodziły prąd, dlatego najlepiej jest zakupić te, które mają grubszy miedziany przekrój przewodu znajdujący się pod gumową izolacją. Dużo grubszy przekrój powinny posiadać kable, którymi zamierzamy ładować akumulator silnika o zapłonie samoczynnym, czyli diesla. Parametry takie powinny znajdować się na opakowaniu produktu. Powinna być na nich również informacja o maksymalnym natężeniu przewodzonego prądu, w przypadku samochodów osobowych wartość ta powinna wynosić minimum 400A, ale zaleca się kupowanie kabli o natężeniu 600A – 1000A. Niestety te najtańsze produkty, które możemy dostać w marketach mogą nie osiągnąć nawet minimum natężenia, przez co będą traciły bardzo dużo prądu podczas ładowania, a ich cienkie przewody mogą się łatwo uszkodzić pod wpływem temperatury. Kable powinny mieć mniej więcej 2,5 m długości, która pozwoli na swobodne podłączenie dwóch samochodów. Podczas zakupu warto zwrócić uwagę także na jakość ich wykonania oraz to czy tzw. żabki czy krokodylki są solidnie przymocowane do przewodów.
W jaki sposób prawidłowo podłączyć kable rozruchowe do pojazdów?
W pierwszej kolejności ustawiamy samochody tak, aby można było swobodnie podłączyć kable. Samochód, które będzie ładował nasz pojazd, czyli dawca prądu musi mieć wyłączony silnik podczas podłączania kabli. Niezwykle ważna jest kolejność podłączania przewodów, ponieważ nieprawidłowe ich podłączenie może doprowadzić do zwarcia i uszkodzenia elektroniki w pojazdach. Należy również sprawdzić czy klemy akumulatorów są czyste, aby nic nie utrudniało przepływu prądu. Najpierw podłączamy przewód dodatni (czerwony) z klemą oznaczoną plusem na akumulatorze dawcy (sprawny pojazd), uważając aby drugi koniec kabla nie dotknął jakiejś metalowej części, gdyż dojdzie do zwarcia. Drugą stronę tego kabla podłączamy do klemy oznaczonej plusem na akumulatorze biorcy (niesprawny pojazd). W następnej kolejności podłączamy przewód ujemny (czarny) do klemy oznaczonej minusem na sprawnym akumulatorze i drugą jego stronę podłączamy do tzw. masy pojazdu z rozładowanym akumulatorem, czyli jakiejś niemalowanej metalowej części pod jego maską np. krawędzi blachy w komorze silnika lub uchwytu na boku silnika. Nie należy podłączać przewodu do ujemnego bieguna rozładowanego akumulatora, gdyż może to wywołać iskry i doprowadzić do zapłonu gazów wydostających się podczas ładowania z akumulatora.
Trzeba zwrócić uwagę na to, czy kable nie wkręcą się w coś podczas odpalania pojazdu, czy pojazdy na pewno nie stykają się ze sobą ani bezpośrednio ani poprzez jakiś metalowy element i czy wszystkie odbiorniki prądu w pojeździe ładowanym, tj. światła, podgrzewanie szyb itp. są wyłączone i nie będą pobierały potrzebnej do uruchomienia silnika energii. Następnie odpalamy silnik w sprawnym pojeździe i utrzymujemy jego obroty na poziomie ok. 1500 obr./min. w celu uniknięcia rozładowania pełnego akumulatora. Po kilku minutach możemy spróbować odpalić niesprawne auto, kręcąc rozrusznikiem maksymalnie do 10-15 sekund. Po każdej takiej próbie róbmy przerwy, ponieważ kable, szczególnie te cienkie, bardzo szybko się nagrzewają. Jeżeli po 5-6 próbie odpalenia silnika nadal nie chce on współpracować, prawdopodobnie w ten sposób już mu nie pomożemy i należy wyciągnąć akumulator i podłączyć go do prostownika lub wezwać lawetę.
Odłączanie kabli odbywa się w odwrotnej kolejności, a mianowicie najpierw odpinamy ujemny (czarny) przewód od metalowej części samochodu biorcy, następnie od klemy z minusem dawcy, kolejno dodatni przewód z akumulatora ładowanego i na końcu odpinamy żabkę od bieguna dodatniego od samochodu, który „pożyczał” nam prąd.
Należy pamiętać, aby nie gasić samochodu, który potrzebował doładowania bezpośrednio po jego uruchomieniu. Również dawca prądu powinien pozwolić swojemu akumulatorowi nieco się podładować, nie gasząc silnika.
Należy mieć na uwadze to, że nie każdy samochód może zostać dawcą dla każdego, ponieważ pojazdy wyposażone w akumulatory o mniejszej pojemności mogą zwyczajnie rozładować się całkowicie ładując dużo bardziej wymagający pojazd. Samochody powinny posiadać akumulatory o mniej więcej podobnych pojemnościach, a pamiętajmy, że np. diesle wymagają dużo większych akumulatorów, dlatego przed podłączeniem kabli również należy to sprawdzić.
Takie ładowanie jest jednak chwilowym rozwiązaniem i aby uniknąć powtórki z rozrywki dnia kolejnego, warto wyciągnąć na noc akumulator z naszego samochodu i podłączyć go do prostownika w ciepłym pomieszczeniu. Akumulator nie zdąży bowiem naładować się podczas krótkiej jazdy po mieście. Jeżeli jest już wyeksploatowany, nie pomoże nawet dłuższa trasa. Warto przyjrzeć się działaniu naszej baterii, ponieważ jeżeli problem z rozruchem powtarza się przynajmniej raz w tygodniu, prawdopodobnie czeka nas wymiana akumulatora lub wizyta w warsztacie samochodowym.